Film Mufasa: Król Lew przenosi nas w czasie po wydarzeniach z pierwszej części. Simba zostaje ojcem – na świat przychodzi jego córka, Kiara. Pewnej burzliwej nocy Rafiki snuje przed nią opowieść o jej dziadku, Mufasie. Choć fabuła osadzona jest w strukturze retrospekcji, Mufasa: Król Lew z dubbingiem w istocie stanowi typowe origin story Mufasy, klasyczny prequel, w którym teraźniejsze wydarzenia schodzą na dalszy plan.
Spis treści
Początkowo można by przypuszczać, że historia pójdzie w nieoczywistym kierunku, wykorzystując potencjał narracji ustnej Rafikiego. Taka forma mogła otworzyć drzwi do niedopowiedzeń, zniekształceń czy subtelnych fałszów, które nadawałyby opowieści głębi. Niestety, Mufasa: Król Lew cały film rezygnuje z tej możliwości, wybierając prostą, przewidywalną ścieżkę fabularną.
Co więcej, uproszczenia i banalność narracji stają się przedmiotem autoironii ze strony Timona i Pumby, którzy słuchają tej historii razem z Kiarą. Choć ich komentarze dodają humoru, podkreślają również niewykorzystany potencjał opowieści o legendarnym królu.
Zamiast naprawdę uzasadnić powrót do przeszłości w ramach narracji i pogłębić relację między Mufasą a Skazą (wtedy jeszcze Taką), film wpada na absurdalne tory, jak origin story… lwiej skały. Oczywiście, braterska więź oparta na miłości i zdradzie nie jest w kinie niczym nowym – widzieliśmy takie historie już wielokrotnie. Jednak w tym przypadku mogła stanowić jedyny wątek, który nadałby opowieści emocjonalną głębię, tematyczne tło i prawdziwą relację, w którą widz mógłby uwierzyć.
Niestety, na ekranie brakuje tej więzi, a emocje wydają się wymuszone. Poza jednym przebłyskiem relacja między Mufasą a Taką praktycznie nie istnieje. Mufasa: Król Lew za darmo nie daje przestrzeni na rozwój ich przyjaźni ani na ukazanie tragicznego jej upadku.
W kluczowym momencie Taka zmienia się o 180 stopni, a motywacja jego zdrady jest tak banalna i leniwa, że sprowadza się do jednej żenującej linijki dialogu. To dwugodzinne widowisko, które mogło opowiedzieć angażującą historię o braterstwie i zdradzie, ostatecznie zostaje spłycone do miałkiej i pozbawionej emocji fabuły.
Ponownie zanurzamy się w historię o przeznaczeniu, tym razem w dwóch wymiarach. Z jednej strony opowieść Rafikiego ma pomóc Kiarze zaakceptować swoje miejsce w królestwie. W przeciwieństwie do swojego ojca, Simba, Kiara nie marzy o władzy – boi się, że nie jest jej godna. Z drugiej strony, młody Mufasa dopiero udowadnia swoją wartość, przeżywając pełną wyzwań podróż, która prowadzi go na tron Lwiej Ziemi.
Jako dziecko słyszał od rodziców legendy o mitycznej Milele – miejscu, które miało być symbolem siły i przeznaczenia. Jednak wielka powódź oddziela go od rodziny, rzucając prosto w drogę młodego Taki. Sympatyczny lew ratuje Mufasę przed krokodylami, a ich spotkanie wydaje się zwiastunem nadchodzących wydarzeń. Już wtedy nietrudno odgadnąć, jak potoczą się ich losy i kim Taka stanie się w przyszłości.
Nowy Król Lew to historia początków zarówno Mufasy, jak i przyszłego Skazy. Młodzi bohaterowie nawiązują przyjaźń, ale ich losy komplikują się, gdy stado zostaje zaatakowane przez wściekłe białe lwy. W desperackiej ucieczce przemierzają kolejne miejsca, spotykając po drodze znanych nam z oryginału Rafikiego, Zazu czy Sarabi.
Oto zestawienie zalet i wad filmu „Mufasa: Król Lew”:
Zalety | Wady |
---|---|
Imponująca oprawa wizualna: Fotorealistyczna animacja z dbałością o detale przenosi widza w serce afrykańskiej sawanny. | Ograniczona ekspresja postaci: Fotorealistyczny styl animacji utrudnia oddanie emocji bohaterów, co wpływa na odbiór filmu. |
Muzyka: Nowe kompozycje autorstwa Lina-Manuela Mirandy, choć nie zawsze dorównują oryginałowi, wnoszą świeżość do ścieżki dźwiękowej. | Wtórność fabularna: Film momentami powiela wątki z oryginału, nie wnosząc wystarczająco nowych treści. |
Rozbudowa uniwersum: Prequel pogłębia mitologię „Króla Lwa”, ukazując genezę konfliktu między Mufasą a Skazą. | Brak emocjonalnej głębi: Mimo starań twórców, film nie zawsze oddaje emocje znane z oryginalnej animacji. |
Reżyseria Barry’ego Jenkinsa: Laureat Oscara wnosi do filmu unikalną wizję, starając się nadać postaciom głębię. | Mieszane recenzje krytyków: Opinie na temat filmu są podzielone, co może wpływać na jego odbiór przez szerszą publiczność. |
Scenarzysta Jeff Nathanson próbuje nawiązać do wydarzeń z klasyka, sugerując, że chce wejść z nimi w dialog. W praktyce dostajemy jednak jedynie fanserwis w najprostszym wydaniu. Znane sceny zostają odtworzone w nowych kontekstach, ale bez nadania im głębszego znaczenia. Służą jedynie krótkotrwałej radości lub chwilowemu zaskoczeniu widza, nie wnosząc nic istotnego do fabuły. Co gorsza, niektóre z tych elementów wydają się wrzucone na siłę, co jeszcze bardziej odbiera im autentyczność i wartość.
Mufasa: Król Lew cały film może nie jest filmem beznadziejnym, ale z pewnością trudno uznać go za potrzebny. Historia fabularnie marnuje swój potencjał, a ciekawy pomysł wyjściowy nie zostaje rozwinięty w sposób, który mógłby zmienić to wrażenie. Scenariusz pełen banałów i dobrze znanych klisz sprawia, że film nie oferuje niczego, co uczyniłoby go wartym obejrzenia.
Obecnie film Mufasa: Król Lew po polsku jest wyświetlany wyłącznie w kinach, z premierą, która miała miejsce 20 grudnia 2024 roku.
Jako produkcja Disneya, film ten prawdopodobnie trafi na platformę Disney+. Analizując wcześniejsze premiery Disneya, można przypuszczać, że cały film Mufasa: Król Lew online będzie dostępny w streamingu około trzech miesięcy po premierze kinowej, czyli w marcu 2025 roku.
Aby uzyskać najświeższe informacje na temat dostępności filmu online, warto regularnie sprawdzać oficjalną stronę Disneya oraz platformę Disney+.
Komentarze
Sortowanie według najpopularniejszych