Callum (Dwayne Johnson) jest nieustraszonym szefem ochrony Świętego Mikołaja (J.K. Simmons), który z roku na rok coraz bardziej traci wiarę w magię swojej misji. Widok rosnącej listy niegrzecznych dzieci i spadającej liczby tych, którzy w niego wierzą, złamał mu serce. Znużony, Mikołaj postanawia przejść na emeryturę, a nadchodzące święta mają być jego ostatnimi na Biegunie Północnym. Czerwona jedynka cały film pokazuje nam, że zarys fabuły to tylko mały pikuś.
Wszystko przebiega zgodnie z planem, aż do chwili, gdy przy pomocy Jacka (Chris Evans), specjalisty w odnajdywaniu ludzi, ktoś porywa Świętego prosto sprzed nosa Calluma. Zaczyna się szaleńczy wyścig z czasem. Callum musi zrobić wszystko, by odnaleźć i uwolnić Mikołaja, bo inaczej całe Boże Narodzenie może być stracone.
Przez lata widzieliśmy wiele historii, w których ktoś chciał pozbyć się Mikołaja z różnych powodów. Był nadgorliwy księgowy, urażony nieotrzymaniem wymarzonego prezentu, królewicz mrozu pragnący zająć miejsce Świętego. A nawet fantastyczne stwory chcące położyć kres świętom. Te filmy, choć zabawne, zaczęły się mieszać, bo zbyt wiele z nich opowiadało podobną historię. Tym razem Callum wnosi nową energię i determinację, by ocalić magię świąt – w sposób, jakiego jeszcze nie widzieliście.
Spis treści
Tym razem historia przybiera nieco inny obrót. Scenariusz autorstwa Chrisa Morgana (znanego z hitów jak „Szybcy i wściekli: Hobbs i Shaw” oraz „Szybcy i wściekli 8”) czerpie inspiracje z bogatego folkloru austriacko-bawarskiego i islandzkiego. Dzięki temu w filmie pojawiają się niezwykłe postacie, takie jak Krampus czy Gryla, które mają swoje unikalne spojrzenie na tematykę świąt.
Krampus, w przeciwieństwie do łagodnego Świętego Mikołaja, zajmuje się karaniem niegrzecznych dzieci. Te baśniowe istoty nie są jednak wrogami Bożego Narodzenia – ich rola w świętach po prostu różni się od roli Mikołaja. Często wyrażają rozczarowanie tym, że ostatnimi laty Święty wykazuje się zbyt dużą pobłażliwością wobec ludzi, którzy w ich opinii nie zasługują na prezenty.
To świeże podejście do konfliktu świątecznego wprowadza interesującą perspektywę na temat równowagi między nagrodą a karą. A także otwiera pole do rozmów o wyznaczaniu granic i konsekwencjach ludzkich działań.
Cały film Czerwona jedynka z dubbingiem próbuje poruszyć ważny temat – że ludzkie błędy nie powinny definiować całej osoby, że każdy ma prawo do potknięć, a kluczowe jest podejmowanie prób naprawienia tego, co zostało zepsute. Brzmi obiecująco, ale niestety pozostaje na poziomie deklaracji. Historia nie daje tym wątkom szansy na rozwinięcie, a przesłanie zostaje potraktowane powierzchownie.
Bohaterowie są ledwo wprowadzeni w swoje emocjonalne zmagania, po czym reżyser Kasdan niemal od razu porzuca temat. Wraca do niego sporadycznie, w formie urywanych dialogów, które nie budują głębszego związku z widzem. Brakuje tu prawdziwej stawki emocjonalnej – relacja Jacka i Calluma z niechętnych sobie znajomych w ekspresowym tempie zamienia się w serdeczną przyjaźń. Również wątek Dylana wydaje się niemal bezbolesny. Konflikty rozwiązywane są na skróty, podczas wymiany kilku zdań między jedną a drugą efektowną akcją. To sprawia, że potencjalne przełomy emocjonalne tracą na znaczeniu.
Film nie spełnia oczekiwań także na innych polach. Jako buddy movie brakuje mu chemii między bohaterami, a sceny akcji pozbawiono dynamiki i raczej nużą niż ekscytują. Pod względem realizacyjnym nie wyróżnia się niczym szczególnym, a momentami wręcz razi niedbałością. Nawet elementy komediowe nie potrafią rozbawić – humor wydaje się wymuszony i pozbawiony polotu. Ten obraz z pewnością nie zapisze się jako nowy świąteczny klasyk. Bardziej prawdopodobne, że stanie się synonimem niepowstrzymanych ziewnięć w trakcie seansu.
Film Czerwona Jedynka z lektorem lub napisami jest dostępny do oglądania online na platformie Amazon Prime Video. Aby go obejrzeć, wystarczy mieć aktywną subskrypcję tego serwisu. Dodatkowo, film jest nadal wyświetlany w wybranych kinach, więc jeśli preferujesz seans na dużym ekranie, sprawdź repertuar lokalnych kin.
A muzyka, która mogła być emocjonalnym filarem historii, nie pozostawia po sobie większego wrażenia. Po przesłuchaniu albumu soundtrackowego raczej szybko przejdziemy do kolejnych tytułów, a ewentualne powroty do tego dzieła będą kusiły jedynie najbardziej oddanych fanów brytyjskiego kompozytora. Niestety, zarówno film, jak i muzyka, nie zapiszą się w pamięci na dłużej.
Komentarze
Sortowanie według najpopularniejszych